Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


wtorek, 5 września 2017

Rycerze Sidonii a Solaris – inspiracje Lemem w mandze?

     Science-ficiton to jeden z moich ulubionych gatunków, dlatego cieszę się z każdej mangi utrzymanej w tych klimatach, która wychodzi w Polsce. Rycerze Sidonii byli dla mnie jedną z pozycji obowiązkowych, w końcu to sci-fi, a do tego Nihei! Podczas czytania miałam wrażenie, że coś mi ta historia przypomina, a już w okolicach czwartego tomu niesprecyzowane wrażenie zmieniło się w pewność. Rycerze Sidonii mają naprawdę wiele wspólnego z Solaris!

     Moi znajomi wiedzą, że jestem wielką fanką Stanisława Lema i mogę rozmawiać o nim i jego twórczości godzinami, a nawiązania potrafię dostrzec praktycznie wszędzie, takim tokiem idą moje myśli. Tym razem jednak coś faktycznie jest na rzeczy i widoczne w Rycerzach Sidonii inspiracje Solaris nie są jedynie produktem mojej wybujałej wyobraźni... Chyba. Czy to możliwe, żeby Tsutomu Nihei znał książkę polskiego autora i wykorzystał z niej co nieco podczas tworzenia swojej mangi, a może to jedynie przypadek?

Rycerze Sidonii

     Najpierw omówię podobieństwa między mangą i książką, żeby nie być gołosłowną, jak to mawiał mój wykładowca biochemii. W Rycerzach główną osią fabuły jest walka ludzi z Pustelniakami – tajemniczymi stworami z kosmosu, których motywacje pozostają nieznane. Jeśli się nad tym zastanowić, przypominają one myślący ocean z najsłynniejszej książki Lema. Zarówno ocean, jak i Pustelniaki, to istoty niezwykle dla człowieka obce. Osiągają monumentalne rozmiary, nie można nawiązać z nimi prawdziwego kontaktu i ich zrozumieć. Myślący ocean wytwarza liczne struktury o niejasnym przeznaczeniu, niektóre z nich potrafią kopiować wytworzone przez ludzi przedmioty. To samo robią Pustelniaki, które odtwarzają gwardy. W obu przypadkach uderzające jest to, że takie kopiowanie przypomina bezmyślne naśladowanie i znaczy dla ludzi coś zupełnie innego niż dla obcych. 

     Interesujące, że zarówno Pustelniaki, jak i ocean, ostatecznie kopiują samego człowieka. Odtwarzają ludzi niezwykle dokładnie, wręcz zbyt dokładnie, bardziej niż nakazuje logika, jakby działały na oślep. W Rycerzach i Solaris pojawia się identyczny problem z imitacjami ludzi – mają wytworzone organy wewnętrzne, ale tak naprawdę są im one niepotrzebne, ponieważ ocean i Pustelniaki nie potrzebują takich narządów do funkcjonowania, ta cała anatomia jest jedynie maską, za którą kryją się właściwe struktury odpowiedzialne za działanie tych dziwnych klonów. Kolejnym podobieństwem jest to, że w obu przypadkach sztuczni ludzie mają swego rodzaju samoświadomość, swoje myśli, czują, choć pozostaje w nich coś obcego, czego sami nie potrafią wyjaśnić. W obu dziełach bohaterowie zastanawiają się nad etycznymi komplikacjami wynikającymi z egzystowania takich stworzeń. 

http://www.ministerstwogadzetow.com/lampa-lawa.html

Według Lema myślący ocean miał wyglądać jak lampa lava.
     Dobrze, podobieństwa za nami, ale czy są jakiekolwiek przesłanki, że może stać za tym coś więcej niż zwyczajny przypadek? Okazuje się, że tak. Jedną ze wskazówek możemy znaleźć w samej mandze – układ gwiezdny, do którego zbliża się Sidonia, nosi nazwę Lem. Oczywiście w rzeczywistości nic takiego nie istnieje... Nihei w wywiadach (KLIK!) przyznaje, że zawsze lubił literaturę sci-fi i właśnie stamtąd czerpie inspiracje. Czy mógł trafić na powieści polskiego autora? Co ciekawe, odpowiedź jest twierdząca. Nie oszukujmy się, polscy pisarze nie są raczej znani za granicą, ale w przypadku tego jednego autora sprawa wygląda inaczej.

Rycerze Sidonii

     Lem jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, jego książki wydano w ponad czterdziestu różnych językach. Więcej egzemplarzy jego dzieł sprzedało się za granicą niż w samej Polsce. Czy dotarł też do Japonii? Oczywiście, w Kraju Kwitnącej Wiśni wydano prawie wszystkie jego najważniejsze dzieła, niektóre z nich, jak Dzienniki gwiazdowe, były kilkukrotnie wznawiane. Biorąc pod uwagę wiek Niheia i to, że czytał literaturę sci-fi, istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafił i na Lema. Jeśli nie w swojej ojczystej Japonii, to w USA, gdzie mieszkał przez pewien czas. Nie wiem, czy wiecie, ale są amerykańscy pisarze fantastyki, którzy przyznają się do czytania Lema, w tym takie sławy jak choćby Neil Gaiman. 

Tutaj mamy jedno z japońskich wydań książki Eden.

     Nie byłam pierwszą osobą, która zauważyła popodobieństwa. Kiedy rozpoczęłam poszukiwania, okazało się, że jest kilka wzmianek w Internecie na ten temat. Oczywiście wszystko pozostaje w sferze domysłów, ale hipoteza jest na pewno ciekawa i warto się nad nią zastanowić, do czego serdecznie wszystkich zachęcam. Może kiedyś jakiś dobry człowiek spyta o to Niheia w wywiadzie...

Zmieniłam znów trochę szablon bloga, nie umiem w CSSa, ładniej nie będzie <(`^´)> A tak poważnie – będę wdzięczna, jeśli ktoś napisze, co myśli o obecnym wyglądzie Norki (˘⌣˘)

13 komentarzy:

  1. Oooooo, Lema to ja uwielbiam i to chyba najlepszy argument zachęcający do przeczytania mangi.
    Jak na mnie jest ładnie, ale w opisie autorki po lewej straszne rzeczy się stały z myślnikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Niech żyje bractwo wielbicieli Lema!
      Na położenie myślnika nie mam niestety wpływu i mogę jedynie zmodyfikować tekst :<

      Usuń
  2. O, to mi przypomina, że skoro już wreszcie przyszedł mi ten szósty tom Sidonii, to jestem już cztery w plecy, trzeba by wreszcie się zabrać do czytania ;p

    Nie wiem, gdzie przeczytałam, że Lema w Japonii lubią, ale jakoś zawsze uważałam to za dość oczywiste, tak że nawiązania mangoanimcowe mnie nie dziwią. Chociaż akurat w Sidonii nie zwróciłam na nie uwagi, ale znowu kiedy ja czytałam Solaris... Czasem myślę, że warto by odświeżyć, ale boję się, czy sobie nie spsuję dobrych wspomnień.

    Co do wyglądu, hura, wreszcie linki na górze mi się nie rozjeżdżają na dwie linijki, jak na nie najadę kursorem. Tagi nadal to robią, ale na nie prawie nie klikam, więc jak dla mnie zmiana na lepsze. Poza tym znacznie bardziej mi się podoba obecna czcionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na Pyrkonie był cykl paneli o Lemie i pamiętam, że jeden dotyczył Lema w Japonii właśnie, ale niestety, nie mogłam pojechać :<
      Warto odświeżyć :) Polecam też Dzienniki gwiazdowe, one są przyjemne.
      Tagi mają się rozjeżdżać :T
      Stwierdziłam, że w Internecie jednak lepiej sprawdza się bezszeryfowy font i wybrałam Roboto, cieszę się, że jest czytelniej :D

      Usuń
    2. O, co do wracania do Lema - czasem faktycznie można się trochę rozczarować, ale raczej formą, nie treścią, chyba że chodzi o Powrót z gwiazd - najgorszą jego powieść :/
      Ostatnio wróciłam do pewnego fragmentu Dzienników gwiazdowych, bo dopiero teraz, po wielu latach, zrozumiałam, co dokładnie Lem chciał przekazać w jednej z podróży Tichego.

      Usuń
  3. O proszę, to się zaskoczyłam :) A mangi w ogóle nie znam, nawet nie miałam pojęcia że taka wydawana jest w Polsce.
    A wygląd jest bardzo ładny, choć przyznam że poprzedni też mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym się zdziwić, że jak to, nie znać Rycerzy Sidonii, ale smutna prawda jest taka, że mangi Niheia nigdy nie osiągają wielkiej popularności w głównum nurcie. Rycerze w Polsce sprzedają się bardzo słabo i mało kto o nich słyszał :(
      Cieszę się :) Wydaje mi się, że teraz jednak jest czytelniej.

      Usuń
  4. O! Bardzo miła niespodzianka! Też liczę na to, że ktoś spyta o to autora w wywiadzie, ot, dla pewności. Choć "Rycerzy Sidonii" jak na razie nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niheia chyba lepiej nie zaczynać od Rycerzy, ale do Blame! nie mam serca namawiać, bo drogie i bardzo trudne w odbiorze.

      Usuń
  5. Oho, ciekawa sprawa! Kurczę, muszę wreszcie sięgnąć po Lema, aż wstyd, że jeszcze mam go przed sobą. -.-
    Co do Sidonii, to póki co oglądałam tylko anime, ale może i na mangę się skuszę? Zobaczę, co przyniesie przyszłość. xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie czytaj Lema, no jak tak można :D
      Manga jest chyba lepsza niż anime.

      Usuń
  6. Nie czytałam tej konkretnej książki Lema, ale bardzo lubię tego autora to też chętnie do niej zerknę by zobaczyć te powiązania z "Rycerzami Sidonii".
    Moim zdaniem nowy wygląd bloga bardzo ładnie się prezentuje. :) Gorąco Pozdrawiam Fejwsi. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak można, to przecież jego sztandarowe dzieło :) A co lemowego do tej pory czytałś?
      <3

      Usuń