Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


niedziela, 23 sierpnia 2015

Historia pewnych zwłok. K no Souretsu – recenzja

    Sąsiad to dziwny zwierz. Prawdopodobnie nigdy nie sypia, hałasuje o najróżniejszych porach, zawsze chce coś pożyczyć, ale oddać to już niekoniecznie. Jesteś pod jego czujną obserwacją dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Na domiar złego często wygląda podejrzanie, prawdopodobnie trzyma w piwnicy zakonserwowane ciała ofiar mafii. Choć sąsiedzi fizycznie są stale blisko nas, to tak naprawdę często nie mamy pojęcia, kto właściwie mieszka za ścianą lub płotem. Co lubi robić, jakie zwierzęta mu się podobają, co robił w przeszłości, jakie są jego marzenia, czy ma dużą rodzinę, jakie ma poglądy... To wszystko często skryte jest za zasłoną tajemnicy, którą to zasłonę Maki Kusumoto w swojej mandze K no Souretsu stara się uchylić.

 





Tytuł: ,,K no Souretsu"/,,The Funereal Procession of K" 
Autor: Maki Kusumoto
Wydawca: Shueisha
Gatunek: dramat, tajemnica, psychologiczny, 
Grupa docelowa: josei
Ilość tomów: 2






czwartek, 20 sierpnia 2015

Naprawdę dziwne yaoice (3)

     Nachodzi kolejna porcja szalonych gejowych mang. Moi drodzy, będzie naprawdę nieźle, ale nie bójcie się, notka o dobrych pozycjach boys love właśnie się tworzy, chyba nawet wyjdzie z niej kilka postów. Wiecie, że mysza jest potworem i potrafi usiąść i napisać dziesięć notek naprzód? Serio, zrobiłam to i nie mogę uwierzyć. Do tego w Biedronce rzucili sobę i różne takie rzeczy niby z Azji, więc postanowiłam kupić sobie pałeczki i pierwszy raz w życiu poudawać, że jestem taka dżapaniz.


     Zrobiłam sobie danie, które łączy polskie żarcie z japońskim żarciem. Polskie żarcie reprezentowały warzywa na patelnię i wieprzowe mięcho, a japońskie soba oraz przyprawa. Makaron gryczany smakuje niemal tak samo jak zwyczajny. Pierwszy raz jadłam coś pałeczkami i o dziwo poszło mi w zasadzie bezproblemowo. Może nie jestem aż tak beznadziejną niezdarą. Zmieniają trochę smak jedzenia, bo czuć posmak drewna bambusowego.


  A to przykład idealnego połączenia polskości z dżapanizem. Soczek herbaciany inspirowany Japonią wyprodukowany w Polsce! Naprawdę dobry.

A teraz do rzeczy...


1. Boku no Chopin
Kotori Momoyuki

So kawaii Chopin uke!
      Japończycy mają dość duży dystans do odległej historii*, co można wywnioskować po ilości frywolnych anime z poprzerabianymi postaciami z dawnych epok, często zamienionych w ponętne dziewczęta. W Kraju Wschodzącego Słońca dużą popularnością cieszą się też utwory bliskiego naszym sercom Fryderyka Szopena. Biorąc pod uwagę te dwa fakty, nie powinno dziwić, że ktoś postanowił stworzyć mangę z wielkim kompozytorem w roli głównej. Nie powinno, ale gdy przyjrzymy się jej bliżej, nie damy rady powstrzymać opadu szczęki. Tak, moi drodzy państwo, to jest boys love. Tak, z Szopenem turboukesiem i Lisztem w rolach głównych. Co prawda nie jest to yaoi, tylko shounen-ai, ale jego koncept jest tak szkolny, że na tej liście znaleźć się musiało. Od patrzenia na super uke Fryderyka (klik, jeśli masz mocne nerwy) człowiekowi robi się tak jakoś gorzej, niby się uśmiecha pod czas czytania, ale jednak w środku jest martwy (klik, jeśli masz naprawdę, naprawdę mocne nerwy. Intrygujący jest też proces starzenia, który w tej mandze po prostu najwyraźniej nie zachodzi, biorąc pod uwagę dobiegającego czterdziestki Liszta, który wygląda jak młody, zwiewny bishounen. Po zapoznaniu się z tym tytułem na usta ciśnie się tylko jeden komentarz – ideał sięgnął bruku.

piątek, 14 sierpnia 2015

Dlaczego ludzie porównują Gangsta i DOGS? (Mangowe Pojedynki 1)

     Pytanie to, w tytule postawione tak śmiało, choćby z największym bólem rozwiązać by należało. Na pewno słyszeliście narzekania mangowców, że Gangsta, która ostatnio zyskała dużą popularność i zapowiedziano jej wydanie w Polsce, jest niebezpiecznie podobae do DOGS, mangi autorstwa Shirowa Miwy. Jakie podobieństwa każą przeciętnemu odbiorcy porównywać te dwa tytuły? Postaram się to wyjaśnić. Mysza zawsze na czasie, moi drodzy. Z góry ostrzegam, że choć DOGS znam dogłębnie, to jeśli chodzi o Gangstę, oglądam tylko anime, a mangę znam dość pobieżnie, jednak pozwoli mi to jeszcze lepiej wczuć się w rolę osoby, której kontakt z tą serią rozpoczął się niedawno.


http://www.zerochan.net/1908328 by Nyoronyoro

niedziela, 9 sierpnia 2015

Karnawał nowości Waneko – podsumowanie

     Karnawały nowości Waneko, choć bywają żartobliwie nazywane ,,Dniami Kobiet", to coś, na co większość mangowców czeka z utęsknieniem. Nie wszystkim podoba się rozwlekanie zapowiedzi na kilka dni i woleliby otrzymać wszystkie informacje jednocześnie, inni zaś uważają, że obecna forma powoduje większe napięcie u oczekujących i pozwala przetrawić sobie każdy tytuł po kolei, chroni też serwery przed przeładowaniem. Zdania są podzielone, mnie osobiście Karnawały bardzo się podobają i często sporo tytułów z nich trafia na mój regał. A jak było tym razem? Czy Waneko udało się czymś mnie zaskoczyć? Jak było z Wami?

1. Vitamin – dramat

Autor: Suenobu Keiko 
Ilość tomów: 1 (Jednotomówka Waneko)
Gatunek: okruchy życia, dramat, szkoła, psychologiczne
Format: powiększony, 135 x 195mm, obwoluta
Cena: 19,99zł
Data premiery: 26 kwietnia 2016

Czy kupię? Jasne, że tak!


     Nie spodziewałam się, że nowość ogłoszona już pierwszego dnia tak mnie ucieszy. Oto przed Wami historia o dziewczynie, która jest prześladowana w swojej szkole i walczy o to, by móc godnie żyć. Czytałam tę historię już jakiś czas temu i była całkiem niezła. Oczywiście, akcja leci trochę zbyt szybko, ale trzeba przecież jakoś wszystko upchać w jednym tomie. Bardzo brakowało mi takich psychologicznych mang na naszym rynku, mam nadzieję, że Waneko sięgnie też po sześciotomowy Limit tej samej autorki, który jest naprawdę udany. Chciałabym, żeby Vitamin rozeszło się jak świeże bułeczki, przecież witaminki są ważne dla zdrowia!


czwartek, 6 sierpnia 2015

Naprawdę dziwne yaoice (2)

     Myśleliście, że to już koniec yaoiców, które powodują drgawki pajęczynówki? Myliliście się! Pomysłowość autorek mang z gatunku boys love nie zna granic i jestem pewna, że ta lista tak naprawdę mogłaby się ciągnąć w nieskończoność. Głęboko żałuję, że nigdy nie uda mi się dotrzeć do wszystkich tytułów z wątkami miłości męsko-męskiej, które wywołują osłupienie powiązane z fascynacją na twarzach czytelników, ale obiecuję, że zrobię, co mogę, aby dostarczyć Wam źródła lolcontentu pierwszej jakości. Jestem wdzięczna za wszelkie szalone yaoice, które polecaliście w komentarzach, mam nadzieję, że podeślecie mi jeszcze sporo mózgotrzepów! Waham się, czy zacząć wciągać na listę tytuły czysto hentajowe i doujiny...  Myślę, że oryginalne projekty, które udają, że tu nie chodzi tylko o jedno, są lepsze do załamywania się nad nimi. Jak myślicie?



1. Kudan no Kuroneko
Mizukami Shin

Tak jak poprzednim razem, zestawienie również otwiera manga Mizukami Shin. Szczerze mówiąc, pozycjami jej autorstwa mogłabym bez najmniejszego problemu zapełnić całą listę. Ach te fetysze, wyniośli i zimni wojskowi*... Tutaj jednak ich nie uświadczymy, bo to Mizukami w wydaniu bardziej komediowym niż zwykle, ale za to równie mózgotrzepnym. Gwałt za pomocą szczurzych ogonów, cudowne dziecko dwóch pedałów zrodzone z czystej miłości, które nawet jeść nie potrzebuje, nie defekuje... Wygodne, prawda? W ogóle coś dużo tu tych cudownych dzieci. Jestem srodze zagniewana, ponieważ manga robi strasznie zły PR szczurom, na szczęście jest też siedliskiem najwspanialszej postaci ever, dla której warto to przeczytać. Ukłońcie się przed wielkim, lisim bóstwem o imieniu Konosuke!

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Mangowe zdobycze! (lipiec)

     Jak tam nastroje, gdy połowa lata już za nami? Okropne uczucie pisać podsumowanie takiego miesiąca, to jak tańczyć sobie po śliskim grzbiecie orki, świadomość zbliżającego się mrocznego końca jest paraliżująca. Niedawno zarzekałam się, że w lipcu nie będzie u mnie żadnych nowych mang, zbiorowe zamówienie we wrześniu, te sprawy, ale rzeczywistość miała inne plany. Nie dość, że wpadły nowe mangi, to jeszcze dwa breloczki. W tym miesiącu utwierdziłam się w przekonaniu, że zamawianie w Yattcie to zły pomysł i już chyba nigdy nic u nich nie kupię, bo trzy razy robiłam u nich zakupy, i za każdym razem były jakieś problemy. Limit szans wyczerpany, game over.


Kuroko's Basket #5
Ao no Exorcist #12
Złamane skrzydła #1-2
Jak zostałam Bóstwem!? #1-2
Spice&Wolf #5-6